wtorek, 5 sierpnia 2014

Potwór z Parku Ujazdowskiego, czyli co grasuje za plecami Paderewskiego

Dochodzi 22. Ostatni dzień lipca, Warszawa zapada w mroku, miasto szykuje się do obchodów 70 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. W Alejach Ujazdowskich stoją już powstańcy, można spojrzeć im w twarz, a nawet dowiedzieć co mówili i myśleli w tamtych sierpniowych dniach 44 roku. Ale dziś nie o tym, ten temat króluje aktualnie w mediach od telewizji poprzez radio i prasę, na tych społecznościowych kończąc. Ciemność nie oszczędza znajdującego się obok Parku Ujazdowskiego. Przytłoczony sławą sąsiadujących z nim Łazienek Królewskich, niewielki w porównaniu do Pola Mokotowskiego, nie epatujący tak świeżością rewitalizacji jak Ogród Krasińskich, wreszcie nie tak bogaty w małą architekturę jak Park Skaryszewski, czy wart jest uwagi? Zdecydowanie tak. Ten mniejszy brat Skaryszaka - brat bo do ojcostwa obu przyznaje się Franciszek Szanior, jeden z najwybitniejszych warszawskich ogrodników przełomu XIX i XX w. - kryje w sobie materiał na co najmniej kilkanaście postów. Jako, że to post o charakterze reaktywacyjnym, wskrzeszający blog po długiej i niechlubnej przerwie, skoncentrujemy się dziś tylko na jednej kwestii - delfinie, a będąc precyzyjnym dwóch delfinach. Podkreślić trzeba, że te ujazdowskie w nocnym anturażu są dość odległe od wizerunku sympatycznych i przyjaznych człowiekowi ssaków.


Kiedy staniemy wieczorem na łukowatym mostku przecinającym południową część parkowego stawu (w tym przypadku dumnym ojcem oczka wodnego jest Wiliama H. Lindley, ten od stołecznych wodociągów) oczom naszym ukaże się powyższy widok. Gdy już wystraszycie zabrane oczywiście z premedytacją dzieci, czas zastanowić się co tak naprawdę czai się w mroku.
Bardziej rzeczowym i merytorycznym analizom sprzyja światło dzienne i wykonane dzięki jego uprzejmości poniższe fotografie. 

Przerażona kaczka uciekająca w popłochu przed ujazdowskim potworem.

Tak zdobyty, bogaty materiał zdjęciowy ujawnia kluczową kwestię. Maszkarony, tzn. delfiny są dwa. Po jednym z każdej strony mostu. Wprawne varsavianistyczne oko może zasygnalizować, że widok ten nie jest mu obcy. I to oko nie będzie wówczas w błędzie.

Przenieśmy się teraz do Ogrodu Saskiego.

                                                         Klasyka. Ale podejdźmy bliżej.

Jeszcze bliżej.

  Tylko uderzające podobieństwo?
Coś więcej. Wierna kopia.

Cztery delfiny, które możemy codziennie podziwiać w Fontannie Wielkiej Ogrodu Saskiego na tyłach Grobu Nieznanego Żołnierza są bowiem wierną kopią tych z Parku Ujazdowskiego. Dlaczego? Ponieważ zastąpiły je w fontannie podczas generalnego remontu tejże przeprowadzonego w 2007 roku.
Uściślając, oryginalne delfiny z dolnego basenu wodotrysku pochodzące z XIX wieku wykonane były z cynku. Po wojnie wykonano kolejne także z cynku, jednak pod wpływem utleniania uległy one znacznemu zniszczeniu. Po restauracji fontanna zyskała nowe rzeźby z brązu, a utrudzeni poprzednicy udali się na zasłużoną emeryturę do stawu w Parku Ujazdowskim. Niestety, nie wszyscy jej doczekali. Z czterech, tylko trzy nadawały się do przeniesienia w nowe miejsce. Obecnie widoczne są tam tylko dwa. Kolejna sprawa do wyjaśnienia...