Nowa tematyczna aranżacja i
koncepcja wystawy głównej Muzeum Warszawy jest przeciwieństwem wcześniejszej o
układzie chronologicznym. Dla wielu to spora rewolucja, jednak kuratorzy
pracujący nad aktualną wystawą postanowili zachować jeden z najciekawszych elementów
pierwotnej, powojennej ekspozycji. Jest nim makieta Warszawy wykonana w 1954
roku, prezentująca zabudowę miasta z końca XVIII wieku. Wobec, dosłownie i w
przenośni rozciągłości tematu rozpoczynamy serię przybliżającą co ciekawego
kryją poszczególne jej fragmenty.
 |
Pałac kasztelana Jacka Jezierskiego (dwupiętrowy) wraz z oficynami i zewnętrzną rynną zasilającą łażnie w wodę z Wisły |
Zaczynamy od wylotu ul.
Bednarskiej na Wisłę. Tuż przy wjeździe na most łyżwowy uwagę zwraca sporych
rozmiarów budynek w kształcie litery U z czymś na kształt żurawia do załadunku
barek. Jest to wybudowana w 1776, czyli rok po uruchomieniu wiślanej przeprawy,
tzw. Łaźnia Jezierskiego, zwana także „Kasztelanką”. Geneza obu nazw wywodzi
się od inwestora i właściciela budynku – kasztelana łukowskiego Jacka
Jezierskiego. Był to bez wątpienia osobnik z nosem do interesów o czym świadczy
fakt, iż w swej karierze parał się m.in. hodowlą bydła tyrolskiego, handlem
koniczyną czy produkcją pończoch. Tuż przy nowo otwartym moście, frontem do
rzeki postanowił wybudować swój pałac przyozdobiony następującą sentencją: „Sprawiedliwego króla są to skutki rządu / Że tam teraz są domy, gdzie
nie było lądu”. Pomińmy w tym miejscu fakt iż złośliwi odpowiadali na to
stwierdzeniem: „Dziedzic budynku dobrze sobie radzi / Że z gnoju powstał, na
gównach się sadzi”. Warto tu zaznaczyć, iż Bednarska wcześniej nosiła urokliwą nazwę Gnojowej. Nieprzejmujący się tym Jezierski nie byłby zapewne
sobą gdyby nie postanowił rozbudować swego domu o parterowe skrzydła i oficyny
celem umiejscowienia tam kolejnego biznesu. Skoro wody w dostatku pod nosem
postanowił ulokować w nich pierwsze publiczne łazienki. Tworzył je szereg
małych gabinetów z jedną lub dwoma wannami. Intrygującym był system
zaopatrywania w wodę, bowiem rury zasilające wanny zostały połączone z
zewnętrzną rynną (widoczną doskonale na makiecie), która z kolei zaopatrywana
była przez żuraw wiślaną wodą. Interes kręcił się bardzo dobrze, być może
również dlatego, że łaźnia miała charakter koedukacyjny – często dwie osoby
płci przeciwnej wspólnie korzystały z jednego gabinetu. Wyczuwając koniunkturę
Jezierski w skrzydle równoległym do ulicy Bednarskiej urządził kilkanaście
niewielkich pomieszczeń, które szybko zagospodarowane
zostały przez tzw. „kasztelanki”. Bez dalszego rozwijania tematu zakończmy
innym wierszem, popularnym w ówczesnej Warszawie: „ Przy wiślanym moście
gospodarz jedyny / Częstuje francą przybyłe Litwiny / Był on za Sasa kiedyś
kapitanem/ Dziś jest ostatnim z rzędu kasztelanem.”
 |
Łaźnia Jezierskiego od strony Wisły. Obok widoczny przebieg ulicy Bednarskiej, aż do Krakowskiego Przedmieścia |