środa, 1 listopada 2017

Makieta Warszawy w Muzeum Warszawy (odc.1), czyli nadwiślańska kąpiel wg Jezierskiego.


Nowa tematyczna aranżacja i koncepcja wystawy głównej Muzeum Warszawy jest przeciwieństwem wcześniejszej o układzie chronologicznym. Dla wielu to spora rewolucja, jednak kuratorzy pracujący nad aktualną wystawą postanowili zachować jeden z najciekawszych elementów pierwotnej, powojennej ekspozycji. Jest nim makieta Warszawy wykonana w 1954 roku, prezentująca zabudowę miasta z końca XVIII wieku. Wobec, dosłownie i w przenośni rozciągłości tematu rozpoczynamy serię przybliżającą co ciekawego kryją poszczególne jej fragmenty.

Pałac kasztelana Jacka Jezierskiego (dwupiętrowy) wraz z oficynami i zewnętrzną rynną zasilającą łażnie w wodę z Wisły

Zaczynamy od wylotu ul. Bednarskiej na Wisłę. Tuż przy wjeździe na most łyżwowy uwagę zwraca sporych rozmiarów budynek w kształcie litery U z czymś na kształt żurawia do załadunku barek. Jest to wybudowana w 1776, czyli rok po uruchomieniu wiślanej przeprawy, tzw. Łaźnia Jezierskiego, zwana także „Kasztelanką”. Geneza obu nazw wywodzi się od inwestora i właściciela budynku – kasztelana łukowskiego Jacka Jezierskiego. Był to bez wątpienia osobnik z nosem do interesów o czym świadczy fakt, iż w swej karierze parał się m.in. hodowlą bydła tyrolskiego, handlem koniczyną czy produkcją pończoch. Tuż przy nowo otwartym moście, frontem do rzeki postanowił wybudować swój pałac przyozdobiony następującą sentencją: „Sprawiedliwego króla są to skutki rządu / Że tam teraz są domy, gdzie nie było lądu”. Pomińmy w tym miejscu fakt iż złośliwi odpowiadali na to stwierdzeniem: „Dziedzic budynku dobrze sobie radzi / Że z gnoju powstał, na gównach się sadzi”. Warto tu zaznaczyć, iż Bednarska wcześniej nosiła urokliwą nazwę Gnojowej. Nieprzejmujący się tym Jezierski nie byłby zapewne sobą gdyby nie postanowił rozbudować swego domu o parterowe skrzydła i oficyny celem umiejscowienia tam kolejnego biznesu. Skoro wody w dostatku pod nosem postanowił ulokować w nich pierwsze publiczne łazienki. Tworzył je szereg małych gabinetów z jedną lub dwoma wannami. Intrygującym był system zaopatrywania w wodę, bowiem rury zasilające wanny zostały połączone z zewnętrzną rynną (widoczną doskonale na makiecie), która z kolei zaopatrywana była przez żuraw wiślaną wodą. Interes kręcił się bardzo dobrze, być może również dlatego, że łaźnia miała charakter koedukacyjny – często dwie osoby płci przeciwnej wspólnie korzystały z jednego gabinetu. Wyczuwając koniunkturę Jezierski w skrzydle równoległym do ulicy Bednarskiej urządził kilkanaście niewielkich pomieszczeń, które szybko  zagospodarowane zostały przez tzw. „kasztelanki”. Bez dalszego rozwijania tematu zakończmy innym wierszem, popularnym w ówczesnej Warszawie: „ Przy wiślanym moście gospodarz jedyny / Częstuje francą przybyłe Litwiny / Był on za Sasa kiedyś kapitanem/ Dziś jest ostatnim z rzędu kasztelanem.”
Łaźnia Jezierskiego od strony Wisły. Obok widoczny przebieg ulicy Bednarskiej, aż do Krakowskiego Przedmieścia