środa, 28 września 2011

(Nie) zwykły dom, czyli Niepodległości 219

Dziś zaczniemy od przypomnienia pewnego fragmentu Pianisty Romana Polańskiego...


Istniejący do dziś budynek przy Niepodległości 219
Sceny te w rzeczywistości rozegrały się w budynku przy skrzyżowaniu Alei Niepodległości i Wawelskiej. To właśnie na jego poddaszu Władysław Szpilman doczekał wyzwolenia Warszawy i o mało nie zginął z rąk radzieckich żołnierzy wzięty za niemieckiego marudera. Ale budynek przy Niepodległości 219 był tylko ostatnim z długiej listy adresów pod którymi przebywał po ucieczce z likwidowanego getta. Od 1942 roku kompozytor żydowskiego pochodzenia był zmuszony ukrywać się  kolejno na ul. Narbutta 8, Noakowskiego 10, Puławskiej 83, Narbutta 17, Fałata 2, Niepodległości 223 by wreszcie po pobycie w opuszczonym przez Niemców gmachu pobliskiego szpitala udało mu się przedostać się na wspomnianą Niepodległości 219. Tu też miało miejsce iście filmowe spotkanie kompozytora i twórcy m.in. sygnału Polskiej Kroniki Filmowej z niemieckim oficerem, który nie tylko nie wskazał jego kryjówki lecz także pomógł mu przetrwać ostatnie dni niemieckiej okupacji stolicy.
Miejsce schronienia kompozytora
od ulicy Sędziowskiej
Szpilman na strych częściowo spalonego budynku przy Niepodległości 219 przedostaje się w październiku 1944 od strony ul. Sędziowskiej, gdzie przejściowo ukrywa się także w znajdujących się tam willowych domkach. Ironią losu jest fakt, iż dół budynku od strony Niepodległości zajmują w tym czasie Niemcy. Wspomagany przez niemieckiego oficera Wilma Hosenfelda przetrwał tu do drugiej połowy stycznia 1945 roku gdy zaobserwowany przez niego z poddasza tłum ludności cywilnej wracającej do stolicy Aleją Niepodległości od strony Wisły uświadamia mu że miasto zostało wyzwolone po ponad 5-letniej wojennej okupacji. Historia która skrzyżowała w tym miejscu na krótko losy tej dwójki pokazuje, że przyzwoicie można zachować się zawsze i w każdej sytuacji, bez względu na okoliczności.

Całą opowieść o wojennych losach Władysława Szpilmana obok fabularyzowanej historii autorstwa Polańskiego znaleźć można również w dokumencie Władysław Szpilman - własnymi słowami. Do obejrzenia którego gorąco Was zachęcam.