poniedziałek, 16 lipca 2012

Historia LOT-u, czyli ukryte w chmurach muzeum



Wokół płyty Okęcia od kilkunastu minut narastał gwar i napięcie. Coraz liczniejsza grupa ludzi z napięciem obserwowała bezchmurne tego dnia niebo. Ewidentnie czegoś wypatrywali. Wreszcie ktoś krzyknął Jest! Leci! Oczy wszystkich natychmiast skupiły się w jednym punkcie nieboskłonu, który z każdą chwilą stawał się większy by wreszcie uformować się w sylwetkę samolotu. Maszyna z gracją zatoczyła koło nad lotniskiem i korzystając ze sprzyjającego jej podczas podejścia lekkiego, przeciwnego wiatru sprawnie wylądowała. Wszyscy tłumnie ruszyli ku stalowej sylwetce DC-2 jednego z najnowszych nabytków LOT-u zabierającego na swój pokład robiącą wówczas spore wrażenie liczbę 14 pasażerów. Ale to nie on był bohaterem dzisiejszych wydarzeń, wszyscy czekali na pilotującego go kapitana, by powitać go kwiatami i transparentem - 1.000.000km. 

W latach 30-tych ubiegłego stulecia nie było to jedyne tego typu powitanie zorganizowane na warszawskim lotnisku Okęcie o czym dowiedzieć się można zwiedzając Salę Historii Lotu, czyli mini muzeum największego polskiego przewoźnika lotniczego, które zwiedzić możemy w jego siedzibie. Zanim o samym muzeum, a przede wszystkim zgromadzonych w nim eksponatach i pamiątkach warto zwrócić uwagę na szklany biurowiec w którym ekspozycja ta znalazła swoją siedzibę. Główna kwatera LOT-u której elewacja praktycznie w całości składa się ze szklanej powierzchni nawiązującej do błękitu nieba w 2002 roku została uznana za najpiękniejszy biurowiec w Polsce początku XXI wieku. Na przestronnym holu gości wita pokaźnych rozmiarów rzeźba żurawia - symbolu firmy, którego rozpostarty w trakcie lotu wizerunek wpisany w okrąg stanowi logo firmy praktycznie od początku jej działalności w 1929 roku.
Też tak potrafisz?;)
Na 17 Stycznia możemy jednak zobaczyć go nie tylko na kadłubach samolotów lecz również w ujmujących swą treścią ulotkach. Znajdziemy tu również sporą kolekcję plakatów reklamowych firmy powstałą na przestrzeni lat. W 1978r. w komedii Stanisława Barei "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" plakat chłopca robiącego "jaskółkę" stał się początkiem poważnych problemów granego przez Krzysztofa Kowalewskiego dyrektora Krzakowskiego zmuszonego przez swą niegrzeszącą nadmierną inteligencją ukochaną do powtórzenia tej pozy na środku lotniskowego terminalu.

Elementy kokpitu samolotu TU-134
W sali historii lotu znajdziemy oczywiście kilka stricte lotniczych eksponatów. Jednym z najbardziej efektownych także ze względu na swe gabaryty jest autentyczna tablica przyrządów wymontowana z kabiny samolotu TU-134 dzięki której zwiedzający choć w części może sobie spróbować uzmysłowić ilość wskaźników, przełączników i parametrów nad którymi w trakcie lotu muszą zapanować piloci.
Ale i pasażer nie zawsze miał lekko. Niewiele mniejszą podzielnością uwagi musiał wykazać się turysta chcący przeanalizować pełną siatkę połączeń europejskich rozpoczynając swą podróż w Warszawie i to już przed II wojną światową. Zresztą to bogactwo połączeń nie jest zaskakującym jeśli pamiętać będziemy o tym że LOT jest wśród dziesięciu najstarszych linii lotniczych świata.
To nie satelitarne zdjęcie powierzchni Księżyca,
lecz pas startowy lotniska na Okęciu po niemieckich nalotach
w 1939 roku.
Duże wrażenie robią też zdjęcia lotniska na Okęciu - będącego przez całą swą historię macierzystym portem lotowskiej floty - z okresu II wojny światowej. Od pierwszych dni września 1939 roku stało się ono z oczywistych względów głównym celem niemieckich ataków i bombardowań, których niszczycielski efekt uwidoczniony został na unikatowych zdjęciach z tamtego okresu.
Ekspozycja Sali Historii Lotu choć zgromadzona na niewielkiej powierzchni bogata jest w jeszcze wiele ciekawych materiałów i pamiątek dotyczących rozwoju polskiego lotnictwa cywilnego od jego początków po czasy nam współczesne.
Cała ekspozycja w pomieszczeniu subtelnie stylizowanym na wnętrze samolotu
Skoro mieliśmy możliwość zapoznania się m.in. z owocami pracy marketingowców LOT-u sprzed lat, warto  zakończyć dzisiejszą wycieczkę klipem autorstwa ich współczesnych następców, który miał swą premierę kilkanaście dni temu. Jest on tym bardziej ciekawy, że ukazuje Warszawę z nieco innej perspektywy...